Jestem dumnym kierowcą… a może kierowniczką„?
A ja na przekór wszystkim i wszystkiemu powiem, że jestem dumna, gdy pcham wózek mojego syna! I nie, nie chodzi o to, że jestem dumna i blada, bo mało kto ma taką furę jak Kuba, ale dlatego, że tą furą wożę tak wyjątkowego człowieka!
Kiedy pcham ten wózek, czuję, że przenoszę ze sobą cały świat nieograniczonych możliwości i nieposkromionej siły, które są w Kubie. To nie jest tylko wózek. To portal do świata pełnego Kubusiowych uśmiechów, Jego wyjątkowych spojrzeń i niegasnącej determinacji do życia, które wyszarpał dla siebie od losu. Widzę, jak Kuba docenia każdą chwilę swojego życia, jak chwyta każdą najkrótszą chwilę szczęścia, które wypisane jest na Jego pięknej buzi i jak jego oczy świecą radością nadal niewinną i infantylną nawet podczas prozaicznych czynnościach dnia codziennego.
Wózek nie jest dla Niego ograniczeniem. To narzędzie, które ułatwia nam życie podczas, gdy musimy ominąć kolejną kłodę zwaną wyzwaniem rzucaną pod Jego nogi chudziutkie jak patyczaki. Duma płynie we mnie, gdy pokonujemy razem różne przeszkody i bierzemy na klatę tysięczne spojrzenie czy kolejny „cichy” komentarz.
Pchanie Kuby wózka jest jak podróż przez labirynt życia, gdzie razem z Kubą odkrywamy nowe ścieżki, kierunki i niemożliwe do przewidzenia zakręty pełne niespodzianek niekoniecznie tych miłych i wymarzonych. Nasze życie, to historia o przekraczaniu granic i pokonywaniu wyzwań każdego dnia. Wiem, że Kuba ma niezwykłą moc, a ja jestem dumna, że mogę być jego „kierowniczką” w tej podróży.
*to mój punkt widzenia i moje doświadczenie, nie musisz się z nimi zgadzać
J. G.